Poszycie poddasza part 2

Trudno było mi zabrać się za ten post, bo z jednej strony na poddaszu niewiele się zmieniło, a z drugiej ogromnie dużo - to wszystko co zostało zrobione w ostatnim czasie będzie miało wpływ na ostateczny wygląd naszego mieszkania. 

Panowie fachowcy od płyt prawie zakończyli swoją pracę - dokończyli poszycie, zagipsowali łączenia i nierówności oraz w większości przeszlifowali je.  Mamy też ściany działowe. Pokoje wyszły zaskakująco duże, tzn. obiektywnie wcale takie nie są, ale wyobrażaliśmy sobie, że będą mniejsze - być może to dzięki zlicowaniu okien ze ściankami kolankowymi powstał ten efekt. Nie jesteśmy zadowoleni z pracy ekipy, którą wynajęliśmy. Okna są zrobione nierówno i niby mają to naprawić, ale na ile da się to zrobić to się okaże. Poza tym, "oddawali" swoją pracę kilkakrotnie, za każdym razem mając nadzieję, że nie zauważymy kolejnych dziur, nieprzeszlifowanych elementów itd. Żaden etap chyba nie zjadł tylu naszych nerwów co ten. Boimy się  tego ile ubytków jeszcze wyjdzie przy pierwszym pomalowaniu.

Instalacje natomiast są prawie skończone - wciąż czekamy na zamknięcie ściany pod kocioł gazowy; elektryka prawie, prawie skończona - kable wychodzą już z puszek :)

A. buduje strop antresoli - wreszcie! Razem kończymy belki - jeszcze bardziej wreszcie! A potem zabieramy się za wielkie sprzątanie i powoli będziemy myśleć o malowaniu i odnowie kominów. W między czasie zaopatrzamy się w łazienkowe gadżety. Kupiliśmy już płytki do całego mieszkania :) Czekamy na tatę A., który ma zająć się łazienką i nam ją wykończyć.

Nie ulega wątpliwości, że dopiero płyty ukazują ten właściwy, ostateczny kształt pomieszczeń. Na etapie planowania zabrakło nam w niektórych miejscach wyobraźni i są elementy, które chcielibyśmy przerobić. Decyzje jednak nie zostały jeszcze podjęte, więc na razie zachowamy tę kwestię dla siebie, ale domyślam się, że za jakiś czas wrócę tu z postem: co zostało przerobione.