Hej!
Dzisiaj kilka słów o sypialni, którą chyba można uznać za skończoną (no, jak zwykle brakuje paru dodatków...). Sypialnię "ukończyliśmy" już po raz drugi. Raz zaraz na początku, kiedy pokój mini M. był jeszcze garderobą, a drugi raz kilka miesięcy temu, kiedy potrzebowaliśmy zmieścić w tym pomieszczeniu szafę - to o tej, "nowej", sypialni będzie dzisiaj.
Projektując poddasze od samego początku zakładaliśmy, że kiedyś zamieszka z nami dziecko, które zajmie pomieszczenie tymczasowo zagospodarowane na garderobę. W związku z tym zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w przyszłości gdzieś będziemy musieli umieścić sporą szafę. I tak na prawdę nie mieliśmy pojęcia gdzie stanie, aż do momentu kiedy faktycznie ten problem się pojawił.
Rozważaliśmy właściwie dwie opcje - salon lub sypialnia. W pierwszym pomieszczeniu jest niby dużo miejsca, ale zagracanie go wielkim meblem z ciuchami nie podobało nam się. Drugie, do przechowywania ubrań nadawało się idealnie, ale ma niewielki rozmiar, a my potrzebowaliśmy dużej szafy.
Po wielu dyskusjach stanęło na umieszczeniu jej w sypialni. Co do miejsca, które miała zająć nie mieliśmy wątpliwości, bo mając tylko jedną ścianę bez skosu wybór był ograniczony. Należało jeszcze zadecydować o wielkości mebla i ustawieniu łóżka.
Tym razem zamiast robić wizualizacje komputerowe, A. stwierdził, że lepsze będzie przenoszenie mebli, które posiadaliśmy oraz zaaranżowanie potencjalnych gabarytów szafy kartonami. Oczywiście miał rację, bo mogliśmy się przekonać ile miejsca zostanie nam na poruszanie się po sypialni.
Łóżko, które dotychczas stało przy prostej ścianie zostało przesunięte pod skos. Trochę się obawialiśmy jak będzie się spało mając sufit kilkanaście centymetrów nad głową, ale jak na razie obyło się bez urazów. Szafka nocna oczywiście stanęła obok łóżka. Na komodę nie starczyło jednak już miejsca (sprzedaliśmy ją), ale też niespecjalnie nam na niej zależało. Meble, o których mowa już kiedyś pokazywałam, możecie je tu zobaczyć.
Zaprojektowaliśmy na platformie IKEA szafę PAX. Dużą. Dwumetrową w szerokości, wysoką na 236 cm. i głęboką na 50 cm. Byliśmy przekonani, że pomieści nasz ubraniowy dobytek, ale wcale nie byliśmy pewni czy się zmieści w pomieszczeniu. Problem polegał na tym, że od prostej ściany przy której miała stać odchodzi w dół skos. Mieliśmy wątpliwości czy głębokość szafy + przesuwne drzwi nie znajdą się już w tej zbyt niskiej części sufitu. Wiecie jak to jest, mierzenie mierzeniem, ale nagle wyjdzie jakaś nierówność podłogi/sufitu/ściany i wszytko szlag trafia.
Zaryzykowaliśmy jednak i ją zamówiliśmy.
I teraz o samej szafie.
Montaż, jak to w IKEI, banalny. Myśleliśmy, że przy tak dużych elementach będą potrzebne dwie osoby do składania (ja nie mogłam w tym brać udziału ze względu na mini M. w brzuchu), ale myliliśmy się. A. w jedno popołudnie sam złożył szafę i zainstalował ją w sypialni. Jedynie z zawieszeniem drzwi pomógł mu mój brat, ale gdyby się uprzeć zrobiłby to sam.
Jeśli chodzi o wykończenie mebla to nie szaleliśmy. Mieliśmy przez chwilę pomysł żeby zrobić drzwi błyszczące i w kolorze, ale obawialiśmy się, że zmniejszy nam to optycznie już i tak niewielką sypialnię. Standardowo więc kupiliśmy białe.
W środku szafa wygląda następująco:
I teraz mam mały problem, bo nie pokażę Wam ładnego zdjęcia szafy, tylko takie trochę "kopnięte". Nasz aparat nie ma odpowiedniego obiektywu żeby ja dobrze ująć, a ja robiąc poniższe zdjęcie leżałam na łóżku i niemal w ścianę weszłam.
Patrząc na to zdjęcie może się wydawać, że jest bardzo mało miejsca pomiędzy szafą a łóżkiem, ale to nieprawda, niżej zobaczycie, że przeciwnie, jest go całkiem sporo. U góry fotografii widać, że niepotrzebnie martwiliśmy się o odległość mebla od sufitu.
Koniec końców w sypialni zmieściła się nam nie tylko ogromna szafa, ale też lustro wolnostojące (IKEA, IKORNNES) i szafka (IKEA, KALLAX), która chyba została zrobiona pod wymiar naszej wnęki między kominem i ścianką kolankową ;) Stanęło też w niej "odratowane krzesło".
Jeszcze jedna sprawa a propos sypialni. Zainstalowaliśmy rolety zewnętrzne FAKRO AMZ i w niej i w pokoju mini M. To dwa pomieszczenia, które okropnie się nagrzewają w lato. Niesamowite jak te rolety świetnie dają radę w odbijaniu promieni słonecznych. Teraz są to dwa najchłodniejsze pokoje na poddaszu! W specyfikacji producent deklaruje 10% przepuszczalności światła, choć w naszym odczuciu jest to znacznie więcej. Szczerze polecamy ten produkt, także ze względu na jego montaż - zajęło nam to 10 minut. Poniżej macie zdjęcie już całej sypialni - pierwsze bez zaciągniętej rolety (dzień był raczej pochmurny), a drugie z zaciągniętą roletą (ten sam dzień, kilka minut później).
Do usłyszenia ! :)